Chętnie dzielę się w czytelnikami różnymi przemyśleniami. Dlatego też z okazji wystawy ,,Portrety prawdziwe – 3 techniki” publikuję nie tylko fotorelację z wydarzenia, ale i tekst ,,Dziewczyny Ikara – myśli kilka” Jolanty Manieckiej, z którą wielokrotnie rozmawiałam na temat mojego malarstwa. Zachęcam do lektury.
On
Symbol ludzkiego dążenia do realizacji własnych celów wbrew naturalnemu porządkowi świata. Symbol nadmiernej ambicji.
To uosobienie romantycznego wzlotu, wzniosłych ideałów, bohaterstwa graniczącego z szaleństwem, a także symbol młodzieńczego entuzjazmu, lekkomyślności oraz marzeń człowieka, nawet tych najbardziej niebezpiecznych i nieosiągalnych, jak lot ku słońcu.
Ikar to uosobienie emocjonalnej postawy wobec świata. To jednocześnie uosobienie buntu i heroicznej aktywności, sprawiającej, że duch ludzki jest w ciągłej próbie, a historia człowieka jest historią jego wzlotów i upadków.
To ideał ludzkości, bo, jak mówił Giordano Bruno, „Doprawdy, lepsza jest godna i heroiczna śmierć niż niegodny i brzydki triumf”.
Ikar jest synonimem człowieka walczącego. Przegrywającego i wygrywającego jednocześnie.
One
Są efemeryczne. Istnieją i nie istnieją jednocześnie. Zagubione i rzeczywiste. Zwiewne, zawieszone w powietrzu, a jednocześnie cielesne i stąpające.
Piękne, młode, marzycielki, podejmujące próbę, odważne i zatrwożone – ludzkie, tak bardzo ludzkie. Ruszające przed siebie najczęściej z zamkniętymi oczami. Ukrywające pod powiekami to wszystko, co mogłoby je zdemaskować. Odkryć prawdę. Zmusić do działania.
Silne i kruche. Pełne energii i zdystansowane. Samotne. W tej samotności wzruszające. Bliskie i dalekie.
Są jak Ikar – w ciągłej próbie. I stale na początku, jakby to, co nieuchronne jeszcze nie nadeszło, jakby było przeczuciem tylko…
Uchwycone w swej urodzie… Nie liczy się świat… Wyodrębnione w bycie jednostkowym…
Wniosek?
Dalszy ciąg mitu ikaryjskiego? Nie. To wciąż ten sam mit o młodości i życiu, o fantazji i marzeniach i… niemocy… i próbach…